Informacja dla przerażonych - to naprawdę jest proste!
Składniki
- 250 g mąki pszennej
- szczypta soli
- 20 g świeżych drożdży (lub 10 g suchych)
- 25 g roztopionego masła
- 20 g cukru
- 150 ml ciepłej wody
- opcjonalnie 1-1,5 łyżki spirytusu
- tłuszcz do smażenia, jaki lubicie: smalec, tłuszcz palmowy (kokosowy), olej rzepakowy
- drobny cukier do obtoczenia lub ulubiona marmolada do nadziania po upieczeniu
Mąkę przesiać do miski, dodać szczyptę soli. Drożdże świeże rozpuścić w wodzie, odstawić na kilka minut. Jeśli używacie drożdży świeżych można je dodać wprost do mąki. Do mąki dodać masło, cukier i rozczyn drożdży, spirytus. Całość dokładnie wyrobić. Przykryć ściereczka i odstawić na około godzinę w ciepłe miejsce.
Jeśli
macie maszynę do chleba należy włożyć wszystkie składniki do maszyny, w
kolejności: płynne, sypkie, na końcu drożdże (bez różnicy czy świeże,
czy suche). Ustawić program do wyrabiania i wyrastania ciasta (dough). Dalej postępować jak niżej.
Gotowe ciasto ponownie krótko wyrobić. Rozwałkować na grubość około 0,5 cm, wycinać foremką kształt i układać na oprószonym mąką blacie/ stolnicy. Przykryć ściereczką i zostawić do podwojenia objętości.
W garnku lub frytkownicy rozgrzać tyle tłuszczu, żeby pączki mogły w nim swobodnie pływać nie dotykając dna. Idealna temperatura do smażenia pączków to 175 stopni C. Jeżeli dodacie do ciasta spirytus temperatura może być nieco wyższa. Wrzucać po kilka pączków i smażyć do zrumienienia z każdej strony. Usmażone pączki odsączać z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku.
Gdy pączki nieco przestygną obtaczać je w drobnym cukrze lub nadziewać ulubioną marmoladą za pomocą rękawa cukierniczego z odpowiednią tylką lub za pomocą szprycy. Odstawić do całkowitego wystudzenia.
Smacznego!