Kilka dni temu, zupełnie nieoczekiwanie, stałam się posiadaczką trzech i pół dyni... Radocha wielka, bo to za sprawą przyjaciół i ich cudownej rodziny, a także ofiarnej walki mojego męża z siekierą wśród dyniowego buszu :) Stąd też dzisiejszy przepis. Dynia jest niezwykle delikatna, lekko słodkawa, po prostu doskonała. Parmezan dodaje jej wyrazistości, a natka pietruszki łączy ze sobą wszystkie smaki.
Pomysł zaczerpnięty z książki Gordona Ramsey'a "Szef kuchni po godzinach".
Składniki:
- 500 g makaronu - najlepiej włoskiego, średniej wielkości (kokardki, świderki itp.)
- ok. 500 g dyni
- 4 duże ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- sól morska i świeżo zmielony pieprz
- świeżo starty parmezan (użyłam 40-miesięcznego)
- natka pietruszki do posypania
Dynię kroimy w półksiężyce grubości ok. 1 cm i obieramy ze skórki. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posypujemy zmieloną solą morską, pieprzem i lekko skrapiamy oliwą. Ząbki czosnku w łupinie lekko rozgniatamy szerokim nożem i rozkładamy pomiędzy plastrami dyni. Całość wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175 stopni C na około 15 - 20 minut.
W tym czasie gotujemy makaron z łyżką oliwy - zapobiegnie to jego sklejaniu się. Upieczoną dynię wyjmujemy z piekarnika, odkładamy czosnek, który nie będzie już dłużej potrzebny. Kroimy dynię na kawałki i podajemy z makaronem. Całość posypujemy parmezanem i natką pietruszki.
Z dyni można również zrobić aksamitne puree, miksując ją blenderem, ja jednak wolę, kiedy między kawałkami makaronu zdarzają się małe pomarańczowe cząstki.
Spróbujcie takiego połączenia.