Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przetwory z owoców. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przetwory z owoców. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 23 września 2013

Marmolada śliwkowo - nektarynkowa




Bardzo lubię te chwile, kiedy z niczego powstaje coś absolutnie pysznego, zaskakująco wręcz smacznego. Taka chwila zdarzyła się wczoraj - miałam trochę śliwek, zapomniane nektarynki i postanowiłam zrobić z nich marmoladę. Jej smak powalił mnie na kolana - nie spodziewałam się, że połączenie tych dwóch owoców może być aż tak dobre. Spróbujcie koniecznie!


Składniki:
  • 1 kg śliwek węgierek
  • 2 średnie mocno dojrzałe nektarynki
  • 2-3 łyżki cukru (można dać mniej lub więcej)

Śliwki drylujemy i wrzucamy do garnka. Z nektarynek usuwamy pestki i skórkę (jeśli skórka daje się łatwo usunąć). Stawiamy na bardzo małym ogniu, dodajemy cukier i przykrywamy do momentu, aż owoce puszczą trochę soku. Potem zdejmujemy pokrywkę i co jakiś czas mieszamy drewnianą łyżką, żeby owoce się nie przypaliły - trzeba zaglądać do nich co 10-15 minut i porządnie mieszać po dnie garnka. Gotujemy aż do momentu zgęstnienia masy, potem wyłączamy i za pół godziny znowu podgrzewamy przez chwilę. Tę czynność powtarzamy 4-5 razy.

Gorącą masę przekładamy do wyparzonych (lub wypieczonych w piekarniku) słoików, zakręcamy mocno pokrywkę, stawiamy do góry dnem na stole/ blacie/ stolnicy i zostawiamy do wystygnięcia - najlepiej na noc.
Chyba, że nie możecie się powstrzymać - jak ja - i zjadacie połowę z ciepłymi bułeczkami...


 
Smacznego!





sobota, 22 czerwca 2013

Konfitura z truskawek z anyżem i cynamonem




Szaleństwo truskawkowe ma się ku końcowi, a jego efektem ubocznym są kolejne słoiczki w mojej piwnicy. Przepis bardzo podobny do poprzednich konfitur, ale znacznie odmienny w smaku ze względu na dodatki. Jeśli lubicie anyż, a właściwie jego zdecydowany, ale delikatny posmak, ten przepis jest dla Was.

Składniki:
  • 5 kg truskawek
  • 2 kg cukru
  • sok z 1 cytryny
  • 5 gwiazdek anyżu
  • 2 laski cynamonu
Truskawki płuczemy pod zimną wodą, osuszamy na durszlaku i usuwamy szypułki. Owoce wrzucamy do garnka, zagotowujemy na małym ogniu i gotujemy około 15 minut. Po tym czasie dodajemy pozostałe składniki: cukier, sok z cytryny, anyż i cynamon. Dokładnie mieszamy i gotujemy na małym ogniu około 20 minut.

Po tym czasie wyłączamy gaz i zostawiamy konfitury do następnego dnia, kiedy ponownie gotujemy całość przez około pół godziny. Pamiętajcie, że truskawki ciemnieją podczas gotowania, nawet jeśli dodamy sok z cytryny.

Jeśli lubicie mnie zwartą konsystencję konfitur drugiego dnia po zagotowaniu przekładamy je do wyparzonych i osuszonych słoików wyjmując wcześniej anyż i cynamon (pamiętajcie, żeby nie wycierać słoików wewnątrz ściereczką, bo drobne włókna, które zostaną w środku przyczyniają się do psucia przetworów!). Słoiki zakręcamy i stawiamy do góry dnem, żeby się zawekowały (najlepiej zostawić je w tej pozycji na całą noc lub nawet na dobę).
Jeśli natomiast wolicie gęstsze konfitury (jak ja)  gotujcie je przez kolejne 4-5 dni i dopiero wtedy wekujcie.




Smacznego!





niedziela, 16 czerwca 2013

Konfitura truskawkowa z likierem limonce i wanilią




Sezon na truskawki powoli się kończy, dlatego najwyższy czas przygotować z nich dżemy, konfitury i czego sobie jeszcze zażyczycie. Dzisiaj, zainspirowana przepisem ze strony www.kwestiasmaku.com, postanowiłam zrobić konfiturę z truskawek z dodatkiem wanilii i likieru limonce. I już nie mogę się doczekać pierwszych chłodnych dni, kiedy cichaczem będę wyjadać ten specjał wprost ze słoika :)


Składniki:
  • 1 kg truskawek
  • 400 - 500 g cukru (w oryginalnym przepisie jest 700 - 1000 g, ale dla mnie to zdecydowanie za dużo)
  • 50 ml likieru limonce/ limoncello
  • sok z 1 cytryny
  • 1 łyżeczka pasty waniliowej 
 
Truskawki płuczemy pod zimną wodą, osuszamy na durszlaku i usuwamy szypułki. Owoce wrzucamy do garnka, zagotowujemy na małym ogniu i gotujemy około 15 minut. Po tym czasie dodajemy pozostałe składniki: cukier, likier, sok z cytryny i pastę waniliową. Dokładnie mieszamy i gotujemy na małym ogniu około 10 minut.

Jeśli chcecie możecie zebrać pianę, która tworzy się wierzchu podczas gotowania truskawek - konfitura będzie wtedy bardziej klarowna. ja jednak zostawiam ją, bo szkoda mi każdej kropli tego cudownego smaku.

Po 10 minutach wyłączamy gaz i zostawiamy do następnego dnia, kiedy ponownie gotujemy całość przez około 10 minut. Jeśli lubicie mnie zwartą konsystencję konfitur drugiego dnia po zagotowaniu przekładamy je do wyparzonych i osuszonych słoików (pamiętajcie, żeby nie wycierać słoików wewnątrz ściereczką, bo drobne włókna, które zostaną w środku przyczyniają się do psucia przetworów!). Słoiki zakręcamy i stawiamy do góry dnem, żeby się zawekowały (najlepiej zostawić je w tej pozycji na całą noc lub nawet na dobę). Jeśli natomiast wolicie gęstsze konfitury powtarzajcie czynność ich gotowania przez 3-4 dni i dopiero wekujcie.




Smacznego!





niedziela, 4 listopada 2012

Rozgrzewająca marmolada z dyni z cytryną i imbirem



Kolejna odsłona dyni - tym razem wersja rozgrzewająca. Zastanawiałam się co jeszcze można zrobić z tym pysznym warzywem i po prostu zaczęłam mieszać w garach :) Muszę powiedzieć, że eksperyment się udał, bo smak jest wprost niezapomniany. Marmolada smakuje niebiańsko ze świeżo upieczonym chlebem, ale jest również doskonała do herbaty. A moim najnowszym odkryciem jest połączenie jej z oscypkiem - raj na ziemi...



Składniki (z podanej ilości wyszło mi 12 słoiczków):
  • 3 kg dyni obranej i pokrojonej w większą kostkę
  • 1/4 szklanki wody
  • 6 cytryn
  • 3 pomarańcze
  • 750 kg cukru (można dosłodzić, jeśli finalnie marmolada wyda Wam się zbyt kwaśna)
  • 1,5 łyżeczki cynamonu
  • 1,5 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 3 około 6-8 cm kawałki imbiru (można dać więcej lub mniej - wedle upodobań)
  • szczypta soli



Dynię wrzucamy do garnka, wlewamy wodę, przykrywamy pokrywką, żeby woda się zagotowała. Potem wsypujemy cukier i dokładnie mieszamy. Zostawiamy całość na najmniejszym ogniu co jakiś czas mieszając.

W międzyczasie z 3 cytryn i 1,5 pomarańczy ścieramy skórkę - uważając, żeby nie zetrzeć białej błonki, która nadałaby gorzki posmak - i dodajemy do dyni. Z wszystkich cytryn i pomarańczy wyciskamy sok i razem z wyciśniętym miąższem dodajemy do dyni. Pamiętajmy tylko o tym, żeby przedtem pozbyć się pestek.


Wsypujemy przyprawy i mieszamy całość pilnując, żeby dynia się nie przypaliła. Korzeń imbiru obieramy ze skórki i ścieramy na drobnej tarce (takiej, jak do placków ziemniaczanych) - dodajemy do pozostałych składników.

I tutaj następuje najprzyjemniejsza część - marmolada powinna gotować się bardzo wolno na małym ogniu, a my, jako strażnicy tego specjału musimy tylko co jakiś czas przemieszać ją dokładnie, żeby zapobiec przywarciu do dna i pomóc połączyć się wszystkim smakom. Po 2-3 godzinach możemy wyłączyć ogień i zostawić całość do ostygnięcia - najlepiej do rana. Następnego dnia powoli podgrzewamy marmoladę redukując ewentualny sok. Próbujemy też, czy smak nam odpowiada - może będziecie chcieli dodać więcej cukru, albo wręcz przeciwnie - więcej cytryny?
Kiedy marmolada będzie już bardzo gorąca i uznacie, że jest idealna przekładamy ją do wyparzonych słoiczków, szczelnie zakręcamy, stawiamy dnem do góry i zostawiamy do całkowitego ostygnięcia.

Sposób jedzenia tej cudownej delicji zostawiam Wam ;)




Smacznego!

środa, 24 października 2012

Pigwowiec do herbaty





W ogrodzie naszych przyjaciół zostało kilka zapomnianych owoców pigwowca. Dosłownie kilka. Na słoiczek soku zdecydowanie za mało. Ale wystarczy, żeby przygotować z nich pół słoiczka owoców dodawanych w zimie do herbaty - zamiast cytryny. Jeśli zdobędziecie jeszcze gdzieś pigwowiec warto poświęcić kilka minut, żeby za kilka tygodni rozkoszować się jego smakiem i wdychać jabłkowo - gruszkowy zapach, jaki wydobywa się po otwarciu słoiczka.


Składniki:
  • owoce pigwowca (dowolna ilość - u mnie 7 sztuk)
  • kilka łyżek cukru (u mnie 3 - 4 łyżki)



Owoce pigwowca dokładnie myjemy. Kroimy ze skórką na małe kawałeczki pozbywając się większych pestek. Pokrojony pigwowiec wrzucamy do słoika (lub słoików, jeśli macie jej więcej), wsypujemy cukier. Żeby ułatwić sobie życie zakręcamy mocno słoik i kilka razy potrząsamy, żeby owoce pokryły się równomiernie cukrem.

Tak przygotowane owoce odstawiamy na kilka dni. Po tym czasie możemy już cieszyć się ich smakiem.
Jeżeli zrobiliście większa ilość słoiczków można je zapasteryzować (gotując kilka minut we wrzątku) i korzystać z nich przez całą zimę.




 Smacznego!

piątek, 21 września 2012

Przecierowy sok dyniowo - jabłkowy




Założę się, że pamiętacie smak małego przecierowego soczku w brązowej butelce, którego nazwa zaczyna się od liter "BOBO...". Każdy z nas chętnie pił te soczki w dzieciństwie, a znam takich (łącznie ze mną), którzy podbierają je regularnie własnym dzieciom... :)
Ogłaszam zatem wszem i wobec, że nie musicie już więcej tego robić - pod warunkiem, że przyrządzicie taki sok własnoręcznie i rozlejecie do butelek, które odpowiednio zabezpieczone będą grzecznie czekały na chwile słabości Wasze lub Waszych dzieci :)


Składniki:
  • 2,5 kg dyni (obranej)
  • 2 duże, kwaskowe jabłka na każde 0,5 kg dyni (w tym przypadku 10 jabłek)
  • 2 litry wody
  • 100 - 150 g miodu lub 200 g cukru (można dać trochę więcej lub trochę mniej - w zależności od Waszych upodobań)

Dynię obieramy ze skóry, oddzielamy od miąższu z pestkami i kroimy w kawałki - kształt nie ma znaczenia, ponieważ i tak wszystko ugotujemy i zmiksujemy. Podobnie postępujemy z jabłkami.

Do dużego garnka wkładamy dynię, zalewamy połową wody i dodajemy połowę miodu/ cukru. Kiedy dynia zacznie się robić miękka dodajemy jabłka. Kiedy jabłka i dynia całkowicie zmiękną miksujemy całość blenderem dolewając pozostałą wodę i dodając pozostały miód/ cukier. Jeśli sok wyda Wam się zbyt gęsty, dolejcie więcej wody, jeśli za mało słodki - dodajcie więcej miodu/ cukru.

Ja zostawiłam sok odrobinę gęstszy - zawsze będzie go można rozcieńczyć w momencie podania świeżo wyciśniętym sokiem jabłkowym.

Zmiksowany sok zagotowujemy, przekładamy do butelek lub słoików i pasteryzujemy. Potem czekamy aż wystygnie i otwieramy pierwsza butelkę, żeby bezkarnie wypić z niej przynajmniej szklaneczkę tego boskiego nektaru :)

Z podanej ilości wyszło mi sześć litrów soku.



Smacznego!

czwartek, 23 sierpnia 2012

Gruszki w zalewie korzennej



Kolejny przepis, który przywołuje smaki dzieciństwa :) Podczas każdego pobytu u babci biegaliśmy z kuzynami do piwnicy po kolejne słoiczki takich gruszek - większość obiadów nie mogła się bez nich obyć!
Jakież było moje zdumienie, kiedy w którymś ze sklepów zobaczyłam niebotycznie wysoką cenę za naprawdę niewielki słoiczek! Wtedy też zakiełkowała we mnie myśl, że w lecie sama zrobię ten rarytas - a dziś pomysł doczekał się realizacji. Proporcje oczywiście zaczerpnięte od babci :)

Składniki:
  • twarde gruszki(robiłam z 5 kg)
 Zalewa (na 5 kg gruszek):
  • 4 litry wody
  • 750 ml octu 10%
  • 12 łyżek cukru (można dać mniej lub więcej, jeśli wolicie)
  • 1,5 łyżeczki mielonego cynamonu (jeśli ktoś nie lubi wystarczy 0,5 łyżeczki)
  • ok. 20 goździków
  • 1 łyżeczka soli

Składniki zalewy umieszczamy w garnku i zagotowujemy przez ok. 10 minut. W międzyczasie obieramy gruszki wykrawając również gniazda nasienne. Gruszki dzielimy na połówki lub ćwiartki, obgotowujemy przez 2-3 minuty w zalewie i umieszczamy w dobrze wyparzonych słoikach. Zalewamy gotową marynatą, do każdego słoiczka wrzucając 3-4 goździki, zakręcamy szczelni słoiki i stawiamy na równej, twardej powierzchni wieczkiem do dołu. Po całkowitym wystygnięciu słoików sprawdzamy czy się zawekowały - jeśli nie wkładamy dnem do góry na 10 minut do garnka z gotującą się wodą i lnianą ściereczką na dnie i przykrywamy pokrywką. Po tym czasie wyjmujemy z wody i zostawiamy do wystygnięcia (nadal dnem do góry).

Smacznego!





środa, 22 sierpnia 2012

Powidła śliwkowe


Przepis na powidła pochodzi od mojej ukochanej babci Helenki i daję głowę, że nie da się ich zrobić prościej. Trudno nawet nazwać to przepisem, bo poza śliwkami nie potrzebujemy nic więcej... I do tego wszystkiego są dwie metody na ich zrobienie! A że trwa to kilkanaście godzin... :)

Składniki:
śliwki węgierki (dowolna ilość, przyjmuje się, że z 1 kg śliwek wychodzi około 1 słoiczka powideł, chociaż mnie wyszły prawie 2 ;))

Śliwki drylujemy i wrzucamy do garnka, który nie będzie nam potrzebny przez najbliższe 2-3 dni. Stawiamy na bardzo małym ogniu i przykrywamy do momentu, aż śliwki puszczą trochę soku. Potem zdejmujemy pokrywkę i co jakiś czas mieszamy drewnianą łyżką, żeby owoce się nie przypaliły - trzeba zaglądać do śliwek co 10-15 minut i porządnie mieszać po dnie garnka. Gotujemy aż do momentu zgęstnienia masy - najlepiej pierwszego dnia gotować kilka godzin, zostawić na noc i kolejnego dnia całość powtórzyć.
Metoda dla trochę bardziej leniwych polega na włożeniu śliwek do piekarnika w dowolnym nadającym się do tego naczyniu - może być naczynie żaroodporne, brytfanna itp. Piekarnik nastawiamy na około 120 stopni C + termoobieg. Trzymamy w piekarniku do zgęstnienia powideł.
Gorącą masę przekładamy do wyparzonych (lub wypieczonych w piekarniku) słoików, zakręcamy mocno pokrywkę, stawiamy do góry dnem na stole/ blacie/ stolnicy i zostawiamy do wystygnięcia - najlepiej na noc.
A zimową porą otwieramy słoiczek i zjadamy z własnoręcznie upieczonym, świeżutkim chlebem, ewentualnie dodajemy do ciasta drożdżowego... Ale to już całkiem inna historia :)

Smacznego!