Bardzo lubię te chwile, kiedy z niczego powstaje coś absolutnie pysznego, zaskakująco wręcz smacznego. Taka chwila zdarzyła się wczoraj - miałam trochę śliwek, zapomniane nektarynki i postanowiłam zrobić z nich marmoladę. Jej smak powalił mnie na kolana - nie spodziewałam się, że połączenie tych dwóch owoców może być aż tak dobre. Spróbujcie koniecznie!
Składniki:
- 1 kg śliwek węgierek
- 2 średnie mocno dojrzałe nektarynki
- 2-3 łyżki cukru (można dać mniej lub więcej)
Śliwki
drylujemy i wrzucamy do garnka. Z nektarynek usuwamy pestki i skórkę (jeśli skórka daje się łatwo usunąć). Stawiamy na bardzo małym ogniu, dodajemy cukier i przykrywamy do
momentu, aż owoce puszczą trochę soku. Potem zdejmujemy pokrywkę i co
jakiś czas mieszamy drewnianą łyżką, żeby owoce się nie przypaliły -
trzeba zaglądać do nich co 10-15 minut i porządnie mieszać po dnie
garnka. Gotujemy aż do momentu zgęstnienia masy, potem wyłączamy i za pół godziny znowu podgrzewamy przez chwilę. Tę czynność powtarzamy 4-5 razy.
Gorącą
masę przekładamy do wyparzonych (lub wypieczonych w piekarniku)
słoików, zakręcamy mocno pokrywkę, stawiamy do góry dnem na stole/
blacie/ stolnicy i zostawiamy do wystygnięcia - najlepiej na noc.
Chyba, że nie możecie się powstrzymać - jak ja - i zjadacie połowę z ciepłymi bułeczkami...
Smacznego!