Czasami marzy mi się taki poranek - budzi mnie zapach świeżo zaparzonej kawy, a w piekarniku rumienią się maślane bułeczki, które można jeść na gorąco... Dlaczego nie spełnić takich marzeń? Przy okazji rodzina też skorzysta :) Oryginał przepisu, który mnie zainspirował znajdziecie tutaj.
Składniki na ciasto:
- 150 g masła
- 500 ml mleka
- 20-21 g suchych drożdży lub 40 g świeżych
- 0,5 łyżeczki soli
- 125 g cukru
- 1 kg mąki pszennej
- 200-250 g rodzynek
Do posmarowania:
- 1 jajko roztrzepane + 1 łyżka mleka
- opcjonalnie można posypać makiem lub sezamem
Mleko lekko podgrzać, odlać kilka łyżek do osobnego naczynia i rozpuścić w nim świeże drożdże. Jeśli używacie drożdży suchych pominąć ten krok. Do podgrzanego mleka dodać rozpuszczone masło, sól, cukier, wymieszać i dodać mąkę. Wyrobić dokładnie, dodając rodzynki, odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
Metoda dla osób posiadających maszynę do pieczenia chleba:
Wszystkie składniki ciasta wkładamy do pojemnika w kolejności - najpierw płynne, potem sypkie, na końcu drożdże (bez znaczenia czy suche, czy świeże - świeże wystarczy pokruszyć). Ustawiamy program "dough" ("ciasto"). Czekamy, aż ciasto będzie gotowe i postępujemy wg przepisu.
Podzielić ciasto na około 26 - 30 części, z każdej uformować wałeczek długości około 40 cm, po czym zwinąć go jak ślimaka, a końcówkę podłożyć pod spód bułki. Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w dość dużych odstępach od siebie, przykryć ściereczką i ponownie zostawić do podwojenia objętości.
Przed pieczeniem posmarować bułeczki mieszanką jajka i mleka, ewentualnie posypać sezamem.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 220 stopni C i pieczemy z termoobiegiem przez około 10 minut - do zrumienienia. Studzić na kratce.
Przed pieczeniem posmarować bułeczki mieszanką jajka i mleka, ewentualnie posypać sezamem.
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 220 stopni C i pieczemy z termoobiegiem przez około 10 minut - do zrumienienia. Studzić na kratce.
Smacznego!