Przepis pochodzi z książki "W staropolskiej kuchni" autorstwa H. Vitry i M. Lemnis, do której warto sięgnąć również po inne przepisy - nie tylko na ciasta.
Po upieczeniu natomiast polecam przechowywać piernik w chlebaku, razem z chlebkiem - najlepiej co najmniej tydzień, bo wtedy robi się fantastycznie miękki. Chociaż im dłużej leży po upieczeniu, tym jest smaczniejszy.
Składniki:
- 500 g prawdziwego miodu
- 2 szklanki cukru (daję 1 szklankę)
- 250 g masła
- 1 kg mąki pszennej
- 3 jajka
- 3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
- 0,5 szklanki mleka
- pół łyżeczki soli
- 60 g przyprawy do piernika
- 50 g kandyzowanej skórki pomarańczowej (opcjonalnie)
- 50 g migdałów (opcjonalnie)
- 50 g orzechów laskowych (opcjonalnie)
Miód, cukier i masło podgrzewamy razem na bardzo małym ogniu dokładnie mieszając. Doprowadzamy prawie do wrzenia i zostawiamy do całkowitego ostygnięcia.
Do wystudzonej masy dodajemy pozostałe składniki, uwzględniając bakalie, jeśli chcecie je dodać. Mała uwaga - sodę oczyszczoną można wcześniej rozpuścić w mleku, chociaż nie jest to konieczne. Ciasto należy bardzo dokładnie wyrobić - można zrobić to ręką, ale ja mieszam po prostu drewnianą łyżką. Ciasto jest bardzo gęste i mieszanie przychodzi z trudem, więc jeśli mdleje Wam ręka zawołajcie na pomoc kogoś silniejszego :)
W oryginale w tym miejscu należy przełożyć ciasto do kamionkowego lub emaliowanego garnka, przykryć ściereczką i odstawić w chłodne miejsce (może być lodówka) na 5 -6 tygodni. Ja natomiast ułatwiam sobie życie i przekładam ciasto od razu do form (duża i mała keksówka, wyłożone papierem do pieczenia), ponieważ po kilku tygodniach ciasto jest mało plastyczne i ciężko je przełożyć. A w smaku absolutnie nie czuć różnicy.
Tak przygotowane ciasto wyjmuję z lodówki 2 tygodnie przed świętami i piekę w temperaturze 150 stopni C przez 3 - 4 godziny (do suchego patyczka; UWAGA: pierwszy raz sprawdzam ciasto patyczkiem dopiero, jak piernik wyrośnie jak babka, żeby nie opadł). Piernik po wyjęciu z piekarnika jest twardy - najlepiej przechowywać go w woreczku, w chlebaku. Piernik położony koło chleba szybciej robi się miękki, a najlepszy jest 2 tygodnie po upieczeniu.
Wiele osób rozwałkowuje również ciasto i piecze 3 blaty, które potem przekłada powidłami lub innym nadzieniem, ewentualnie piecze małe pierniczki. My najbardziej lubimy piernik upieczony jak keks, bez żadnej polewy, pokrojony na cieniutkie kromeczki, którymi zajadamy się najczęściej od świąt aż do końca stycznia.
Smacznego!