Pamiętacie piosenkę o pieczeniu ciasta, w której krył się cały przepis? To było "najłatwiejsze ciasto w świecie", co potwierdzam. Robiłam je wielokrotnie, ale nigdy jeszcze w wersji z mąką razową. Od razu powiem, że w tej wersji jest absolutnie pyszne - i odrobinę zdrowsze. Chociaż, bądźmy szczerzy, nie znam ciasta, o którym mogłabym powiedzieć, że jest zdrowe... ;)
Składniki na małą blaszkę:
- 1 szklanka mąki pszennej razowej
- 0,5 szklanki cukru (w oryginale 1 szklanka, ale uważam, że to zdecydowanie za dużo)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 jajka
- 0,5 kostki stopionej margaryny lub masła
- 250 - 350 g dowolnych owoców
Wszystkie składniki mieszamy ze sobą w misce - najlepiej za pomocą miksera, chociaż nie jest to konieczne. Ciasto przekładamy do małej formy wyłożonej papierem do pieczenia i rozkładamy równą warstwą. Na wierzch wysypujemy owoce - u mnie były to zamrożone borówki amerykańskie, które delikatnie wcisnęłam w ciasto.
Owoce można wcześniej obtoczyć w mące ziemniaczanej, żeby sok z nich nie przedostał się do ciasta - dzięki temu są większe szanse, że nie wyjdzie nam zakalec.
Całość wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175 stopni C i pieczemy około 30 minut ( w zależności od wielkości formy), albo do tzw. suchego patyczka.
Smacznego!