Lubicie dobry bigos? Ja uwielbiam! I raz, góra dwa razy, w roku przygotowuję prawdziwy, staropolski bigos - z grzybami, wędzonymi lub suszonymi śliwkami i czerwonym wytrawnym winem. Jeśli planujecie podać go Waszym gościom proponuję przygotować go 3-4 dni wcześniej, ponieważ wielokrotne odgrzewanie bigosu pozwala na wydobycie jego smaku i aromatu.
Przepis z książki "W staropolskiej kuchni" M. Lemnis i H. Vitry.
Składniki:
- 250 g wędzonego boczku
- 250 g dobrej, mocno wędzonej kiełbasy
- 250 g pieczonych mięs - szynki wieprzowej, pieczeni wołowej itp.
- 0,5 kg kiszonej kapusty
- 0,5 kg świeżej kapusty
- 3/4 szklanki sosów z pieczeni
- 1 litrowy słoik lekko obgotowanych opieniek lub 500 g suszonych grzybów
- 2 średnie cebule (opcjonalnie)
- 1 łyżka smalcu lub masła do podsmażenia cebuli (opcjonalnie)
- 15 wędzonych lub suszonych śliwek (lub 2 łyżki powideł śliwkowych)
- 0,5 szklanki wytrawnego czerwonego win
- 4-5 ziarenek ziela angielskiego
- 3-4 listki laurowe
- sól i pieprz do smaku
Do dużego garnka wrzucamy pokrojony w kostkę boczek, podsmażamy, aż wytopi się trochę tłuszczu, dodajemy pokrojoną w kostkę kiełbasą i podsmażamy na wolnym ogniu. Dodajemy pokrojoną kiszoną kapustę, mieszamy dokładnie i podsmażamy delikatnie ją przypalając. Dzięki temu bigos nabierze cudownej, złotobrązowej barwy.
Świeżą kapustę drobno szatkujemy i sparzamy wrzątkiem. Dodajemy do garnka i dokładnie mieszamy. Garnek umieszczamy na maleńkim ogniu i od czasu do czasu mieszamy, żeby bigos się nie przypalił.
Opieńki wrzucamy na patelnię i podsmażamy przez chwilę. Jeśli używacie suszonych grzybów należy je gotować przez 15 - 20 minut w osobnym garnku. Po ugotowaniu można je pokroić w paseczki (ja dodaję całe) i razem z wywarem, w którym się gotowały, dodać do garnka z kapustą. Dodajemy ziele angielskie i liście laurowe.
Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na smalcu lub maśle - dodajemy do kapusty. Jeśli chcecie możecie zrezygnować z tego dodatku.Na tym etapie do bigosu dodajemy mięso i sosy z pieczeni.
Do bigosu dodajemy śliwki, mieszamy dokładnie. Najlepsze będą śliwki wędzone, ale można dodać po prostu powidła.
Bigos doprawiamy solą i pieprzem - powinien być dość pikantny. Na koniec dodajemy czerwone wino i gotujemy jeszcze przez około 1 godzinę często mieszając, żeby się nie przypalił.
Bigos zostawiamy do następnego dnia, po czym odgrzewamy go ponownie. Najlepszy jest trzeciego lub czwartego dnia - kiedy wszystkie składniki połączą się w jeden absolutnie cudowny smak. Bigos najlepiej smakuje podany na gorąco, ze świeżym chlebem razowym.
Mój mały sekret bardzo ułatwiający jego przygotowanie - nie róbmy bigosu na święta - zróbmy go tuż po nich, kiedy w lodówce zalegają nam resztki (a może sterty :)) mięs, wędlin i innych świątecznych frykasów.
Ta złota rada mojej mamy pozwala wyplątać się z objęć obżarstwa i chęci opróżnienia lodówki z zalegających przysmaków :)
Smacznego!